poniedziałek, 9 listopada 2015

Halibut w białym sosie z pieczonymi ziemniakami.

Witam wszystkich po długiej przerwie!
Postanowiłem reaktywować Czerwony Piekarnik i pokazać Wam, czego nauczyłem się przez ten okres, kiedy mnie tu nie było. Pracowałem w restauracjach w Oslo, Poznaniu i Kołobrzegu. 
Wiem więcej, potrafię więcej i chcę wam to pokazać. 


Będziesz potrzebował:

- halibut cała ryba
- ziemniaki
- brokuł
- kilka pieczarek
- cała cebula
- śmietanka 30%-36%
- białe wino
- masło
- czosnek
- sól, pieprz


Halibuta filetujemy (resztki tj.kręgosłup, głowa itd. będą potrzebne) , porcjujemy, myjemy i osuszamy. Przyprawiamy solą i pieprzem.

W garnku obok wstawiamy ziemniaki, które muszą się delikatnie obgotować w osolonej wodzie.         Później przekładamy je na blachę, dodajemy masło, rozgniecione ząbki czosnku i wstawiamy do pieca na 200*C na ok.10 min.

W międzyczasie w garnku obok, obsmażamy pieczarki pocięte na 4 i pióra cebuli (bez koloru). Następnie wrzucamy do tego wszystkie kości i dolewamy ok.1 szklanki białego wytrawnego wina. Kiedy wino zredukuje się prawie w 100% doprawiamy solą i pieprzem i dolewamy ok. 1 litr słodkiej śmietanki. Zostawiamy na małym ogniu przez 20 minut.

Po tym czasie zdejmujemy z ognia sos i odcedzamy na drobnym metalowym sitku. Przelewamy na patelnie lub do garnka i wkładamy do środka halibuta. Zostawiamy go na ok.15 min na średnim ogniu.

Ziemniaczki siedzą w piecu, ryba sobie chodzi. Został tylko drobny szczegół = brokuł.

Dzielimy warzywo na drobne różyczki. Jeżeli masz w domu parowar użyj go, jeżeli nie masz parowaru, możesz do tego wykorzystać zwykły garnek i metalowe sitko. Wstaw brokuły na parę na ok. 8-10 minut, powinny być ugotowane ale jeszcze delikatnie chrupkie.

Danie wykładamy na talerz wg. własnej inwencji twórczej i życzymy wszystkim SMACZNEGO!










czwartek, 30 maja 2013

Sernik czekoladowy pachnący pomarańczami.






         Zapraszam wszystkich do kolejnego przepisu, którego bohaterem jest Serowiec czekoladowo-pomarańczowy.
Wielu osobom sernik kojarzy się zawsze tak samo, biała masa na czekoladowym cieście z kruszonką na górze. Tym razem chce Was zaskoczyć, otóż naszym bohaterem w tym przepisie jest czekolada, pod postacią smaku, koloru i wyglądu, a jej godnym towarzyszem jest pomarańcza.
Deser ten jest idealny na każdą porę, a połączone smaki są finezją dla podniebienia.
No więc koniec gadania i czas do gotowania.






Potrzebne Ci będą następujące składniki:

- mielony twaróg 750g
- cukier 180g
- gorzka czekolada 250g
- śmietana kremówka 36% 300ml
- ciastka digestive 125g
- masło roztopione 60g
- jajka 3
- rum 2 łyżki
- skóra otarta z pomarańczy 4 łyżeczki
- kakao 1 łyżka
- kandyzowana skórka pomarańczowa 1 łyżka
- miód 1 łyżeczka






        SPÓD: Ciasteczka zmiksuj blenderem. Dodaj kakao, a następnie masło. Wymieszaj. Masa powinna mieć konsystencję mokrego piasku. Tortownicę o średnicy 24cm wylep masą. Wstaw do lodówki.
        MASA: 180g czekolady roztop w kąpieli wodnej i ostudź. Twaróg miksuj z cukrem na gładką masę. Dodaj czekoladę, jajka, 180ml kremówki, rum, 3 łyżeczki skórki pomarańczowej i kandyzowaną skórkę. Mieszaj do połączenia się składników. Masa powinna być gładka i jednolita. Wylej ją na wcześniej schłodzony spód. Serowiec piecz 70minut w 160˚C. Wyłącz piekarnik i zostaw w nim sernik na godzinę.
        POLEWA: 70g czekolady rozpuść w 120ml kremówki razem z łyżeczką miodu i pozostałą skórka pomarańczową. Przestudzoną polewą polej sernik. Ciasto wstaw do lodówki na całą noc. Na drugi dzień jest najlepsze.

Zapraszam do spróbowania moich innych przepisów i jak zawsze życzę smacznego !






poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Pizza a Pezzi: po włosku i smacznie!




              Dziś mam chwilę, żeby opowiedzieć Wam o kolejnej poznańskiej knajpce. Do miasta wybrałem się kolejny raz z zaprzyjaźnionym "Chef Mind'erem" ( jest to człowiek z którym jedzenie w mieście smakuje najlepiej, zawsze widzimy podobne wady i zalety ), natrafiliśmy na ciekawą pizzerie w samym centrum przy ulicy Ratajczaka 36. Nie widać jej z daleka, ale bardzo zachęca, kiedy przechodzi się obok. Kawałki pizzy leżą przy samym oknie i wołają "Zjedz mnie". Środek knapy jest urządzony po mojemu: cegły pomalowane na biało i czarno. Jednym słowem: pięknie. W asortymencie posiadają włoskie napoje, prawdziwą włoską kawe i oczywiście pyszną pizze. Istnieje możliwość kupna kawy, makaronów, oliwy z oliwek itd. 








             Operują 3 cenami: Cała pizza, 1 metr = 60zł, pół pizzy, 1/2 metra = 30zł i jedna porcja = 8zł. Myślę, że jeżeli chcecie napełnić żołądek w porze lunchu, jedna porcja zdecydowanie starczy. Jeżeli chodzi o rodzaj pizzy to mają gotowe 4 smaki (nie dopytałem się dokładnie ale chyba zmieniają się codziennie ). My wybraliśmy porcje z sosem pomidorowym i włoską szynką oraz kawałek z cukinią, czarnymi oliwkami, sosem pomidorowym i serem. 
             Pierwsze wrażenie bardzo pozytywne, ponieważ przy każdym stoliku stoją włoskie oliwy do oblania potrawy ( jak ktoś lubi ): czosnkowa, chilli i ziołowa. Pizze mają bardzo smaczną, fakt, że nie jest prosto z pieca (ponieważ kawałki odgrzewają w małym piecyku) ale smakowała jak prawdziwa włoska pizza. Pyszne ciasto, nie za miękkie, nie za grube, składniki smaczne i idealnie dobrane, a z oliwą smakowało jeszcze lepiej. 

Jeżeli miałbym oceniać w skali od 1 do 10, pewną ręką daje: wysokie 8. 
Polecam wszystkim odwiedzenie i przekonanie się na własnej skórze, co potrafi Pizza a Pezzi ;)









czwartek, 4 kwietnia 2013

Smażone owoce z lodami.





             Dawno nie osładzałem sobie życia poprzez desery. W końcu musiał przyjść na to czas ;). Padło na to co miałem pod ręką, czyli lody i owoce. Nie miałem za wielkiego wyboru, ponieważ w koszyku znalazłem tylko banany i jabłka. Chwilę pomyślałem i wiedziałem, że towarzyszyć temu będzie masło, cukier i alkohol. W takim razie zapraszam wszystkich na deser.








Potrzebne Ci będą (2 porcje):

- 1 jabłko ( najlepiej najsłodsze i miękkie )
- 1 banan
- pół kostki masła
- ok. 3 łyżek cukru ( najlepiej brązowego
- cynamon do dekoracji
- lody śmietankowe
- 1 lub 2 kieliszki Bailey'sa






                 Zaczynamy od umycia i obrania wszystkich owoców. Z jabłek wycinamy pestki i przekrajamy na pół ( teraz decyzja zależy od Was i od tego jak chcecie nasze owoce podać , ponieważ możecie usmażyć całe połówki jabłka i później je pokroić w plasterki albo najpierw pokroić i usmażyć je w drobniejszych kawałkach ). Na patelni roztapiamy masło i podsypujemy 1 łyżką cukru. Jako pierwsze na ogniu lądują jabłka ponieważ są twardsze i potrzebują więcej czasu. Smażymy je ok. 2 min. jedną stronę. Przy przewracaniu, dokładamy na patelnie banany i zasypujemy wszystko pozostałym cukrem. Dolewamy do tego alkohol, który wyparuje po chwili, ale nada cudownego aromatu naszej potrawie. Masło zacznie zamieniać się w karmel. Dokładnie obtaczamy owoce w karmelu i  po chwili wystawiamy je na oddzielny talerz. Jabłko i banan są już gotowe, wystarczy je tylko poukładać na talerzu, położyć między nimi 2 gałki lodów i GOTOWE! 
P.S do nakładania lodów możecie użyć klasycznej łyżki do gałek, ale jeżeli chcecie, żeby były w kształcie łódeczek, zróbcie to za pomocą 2 zwykłych łyżek stołowych. Nie wiem jak Wam to wytłumaczyć, ale musicie pokombinować. Właśnie z powodu takich sytuacji planuje przemienić Czerwony Piekarnik na VideoBloga! Co wy na to? 

Zapraszam wszystkich do kuchni i życzę kolejny raz SMACZNEGO !




środa, 3 kwietnia 2013

Łosoś z pappardelle con spinaci.




Dzisiejszy przepis ma na celu podróż do Włoch przez Norwegię. Głównym bohaterem jest łosoś z północy gotowany na parze w towarzystwie włoskiego makaronu pappardelle w sosie śmietanowym ze świeżym szpinakiem i parmezanem. Danie jest bardzo delikatne i godne poświęcenia chwilki w kuchni. Podstawą jest świeża ryba i dobre nastawienie. (Wyznaje zasadę, że gotowanie bez pozytywnego myślenia i świetnego humoru nie ma sensu. Jednym słowem nic nie wychodzi.)












Potrzebne Ci będą:

- makaron pappardelle 
- śmietanka 12% do sosów
- świeży szpinak
- 3 ząbki czosnku 
- oliwa z oliwek 
- sól, pieprz
- parmezan
- świeży łosoś
- ciasto francuskie 
- cytryna






Zaczynamy od ugotowania makaronu w lekko osolonej wodzie. W międzyczasie wlewamy na głęboką patelnie ok. 2 łyżki oliwy z oliwek i od razu dodajemy rozgnieciony czosnek. Po chwili, gdy czosnek się zeszkli dorzucamy świeże liście szpinaku ( radziłbym Wam go lekko posiekać i posolić jeszcze na desce ). Kiedy szpinak straci objętość, dolewamy śmietanki i redukujemy sos. Doprawiamy solą i pieprzem, wrzucamy do tego ugotowany al dente makaron, posypujemy parmezanem, mieszamy i pierwszą część potrawy mamy gotową. 

Kolejnym krokiem jest przygotowanie ryby. Z filetu ściągamy skórę i (jeżeli są) wyjmujemy ości. Kawałek łososia solimy, pieprzymy i gotujemy na parze 15 min. ( dam Wam małą radę, jeżeli macie większy kawałek, a w planach macie pokroić go na porcje zróbcie to przed gotowaniem, ponieważ pokrojenie ugotowanego łososia jest nieco trudne, co niestety widać na poniższym zdjęciu ) Po ugotowaniu na parze, wrzucamy go na moment do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni, żeby nabrał ładnego koloru z wierzchu. 

Jako dodatek bardzo dobrze pasuje kawałek upieczonego ciasta francuskiego. To jest ostatni i najprostszy krok do szczęścia na talerzu. Wycinamy kawałek ciasta z rolki i wstawiamy plastry do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni na ok. 10-15 min. 

Ostatnią rzeczą jest wyłożenie wszystkiego na talerz w estetyczny sposób i GOTOWE!

Zapraszam do spróbowania przepisu i życzę Wam wszystkim SMACZNEGO!









Łososie do boju!

poniedziałek, 25 marca 2013

Kołduny babci Ewy.




             Dziś mam przyjemność przedstawić Wam potrawę, którą poznałem dość niedawno. Zostałem zaproszony na obiad do ukochanej babci mojej dziewczyny. Wizyta ta otworzyła mi oczy na kuchnie litewską. Moim zdaniem rzadko spotykaną i niesamowicie pyszną. Kołduny, bo to o nich dziś mowa są tradycyjną potrawą kuchni litewskiej. Wyglądają i smakują jak nasze kochane pierogi z mięsem, a pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że są o niebo lepsze.
             Na zdjęciach przestawiłem je w dość minimalistyczny sposób, jednak w rzeczywistości mój talerz był wypełniony aż  po same brzegi.
             Polecam do podania duży talerz bo i tak będziecie prosić o dokładkę, uzupełnić go rosołkiem, kołdunami, według uznania posypać majerankiem i gotowe. 






Potrzebne Ci będą:
- prawdziwy rosół drobiowy

farsz:
- 1 kg mięsa wołowego (tłuste, najlepiej szponder/antrykot)
- 3-4 cebule
- 2 kostki rosołowe
- 2 jaja
- garść majeranku
- sól
- pieprz

ciasto:
- 1 kg mąki
- 2 jaja
- sól
- 1/4 szklanki oleju
- mleko lub woda






         Gotowanie zaczynamy od przygotowania farszu. Bierzemy dużą miskę i mielimy do niej nasze mięso wołowe ( najlepiej będzie jeżeli zrobicie to przez starą, dobrą, ręczną maszynkę do mielenia ). Nasze cebule kroimy w bardzo drobną kosteczkę. Następnie wbijamy 2 jajka, przyprawiamy solą, pieprzem i wsypujemy garść majeranku. Na koniec dodajemy 2 kostki rosołowe rozpuszczone w 100 ml wody, wszystko mieszamy. Nasz farsz jest już gotowy.
         Kolejnym krokiem naszej litewskiej przygody jest przygotowanie ciasta. Wysypujemy kilogram mąki na stolnice, na czubku piramidy robimy wgłębienie, wbijamy 2 jajka, przyprawiamy solą i wlewamy 1/4 szklanki oleju. Zaczynamy wyrabiać ciasto i powoli dolewamy mleka albo wody. Ilość płynu zależy od konsystencji ciasta. Ciasto nie może być za miękkie.  
         Z ciasta wycinamy kawałki i formujemy cienkie placki. I zaczynamy najgorszy etap naszej pracy = klejenie pierogów. Jest to praca żmudna, ponieważ trwa to bardzo długo, a pierogi znikają błyskawicznie. Gotowe pierogi gotujemy w lekko osolonej wodzie i GOTOWE! Duży, głęboki talerz wypełniamy pysznym rosołem, posypujemy majerankiem i wykładamy do tego nasze kołduny. Gwarantuje, że będzie smakowało każdemu przy stole. Danie idealnie nadaję się na rodzinny obiad. 



 \



Mam nadzieję, że urozmaiciłem wasze przepisy w zeszytach i, że wszyscy chętnie będziecie do nich sięgać. Smacznego !



wtorek, 26 lutego 2013

Po amerykańsku: FOOD PATROL!






                  Dzisiaj jest czas na kolejną recenzję z działu "Poznańskie Restauracje". Jak widzicie na załączonych zdjęciach nie jest to knajpa z prawdziwego zdarzenia. Nie usiądziemy przy wygodnym stoliku, z bogatym menu i butelką wina. Pytanie czy te wszystkie rzeczy są nam potrzebne do szczęścia? Po wizycie w "Food Patrol" zmieniłem zdanie. 
                  Po pierwsze chciałbym pogratulować chłopakom pomysłu i "zajawki". Setki razy byłem namawiamy przez znajomych i w końcu się wybrałem. Szczerze? Żałuję, że nie zrobiłem tego wcześniej. 100% wołowiny, cudowne dodatki ( gorgonzola, oliwa truflowa, rukola) zdobyły moje serce.  











                  Do "Food Patrol" wybrałem się z "Chef's Minderem", zdecydowaliśmy się na dwa różne burgery. W moich dłoniach znalazł się Burger BBQ, a u znajomego Burger Agar. Obie kanapki były godne polecenia i oczywiście zjedzenia. Ale moim kubkom smakowym bardziej przypasował Agar. Wołowina w połączeniu z pieczarkami, serem gorgonzola, sałatą i karmelizowaną czerwoną cebulą smakowała nieziemsko. 

                  Dlatego jeżeli macie ochotę na prawdziwego, różowiutkiego, amerykańskiego burgera udajcie się na róg Piekary i Św. Marcina. Chłopaków znajdziecie również na facebook'u, tam dowiecie się dokładniej wszystkich rzeczy. Polecam!






wtorek, 8 stycznia 2013

Spaghetti z krewetkami w sosie serowym.






Krewetki mają olbrzymi potencjał kulinarny. Charakteryzują się przepysznym, świeżym smakiem. Można je podawać na ciepło i na zimno. Idealne na przystawkę jak i na danie główne.
Przed wami potrawa, którą wybieram kiedy znajdę porządne krewetki. W skład sosu wchodzą dwa pyszne sery i śmietanka, a razem z owocami morza smakuje nieziemsko. Danie jest bardzo delikatne w smaku i idealne na kolacje dla dwojga. Jestem gotowy przyznać, że jest to moje ulubione danie z krewetkami. Pierwszy raz przygotowała to dla mnie Marta, a smak ten pamiętać będę przez całe życie. Każdemu polecam spróbować tego przepisu, na pewno nie będziecie żałować. Choć może się wydawać, że sery nie pasują do krewetek, ale w tym połączeniu produkty się odnalazły.

Czas przygotowania: 25 min
Poziom trudności: Łatwe

Potrzebne Ci będą:

- krewetki 
- makaron spaghetti
- ser pleśniowy 
- ser camembert
- sól, pieprz
- śmietanka do sosów 18%
- 1 lub 2 ząbki czosnku
- sok z cytryny









Na patelnie z oliwą z oliwek, wrzucamy rozgniecione ząbki czosnku i podsmażamy. Po chwili wrzucamy krewetki, zalewamy je sokiem z połowy cytryny i trzymamy razem przez ok. 3-4 minuty. Następnie zalewamy je śmietanką do sosów i dorzucamy kawałek sera camembert i sera pleśniowego. Kiedy ser się rozpuści, sos przyprawiamy solą i pieprzem. Danie możemy udekorować podsmażonymi plastrami bekonu, wzbogaci to także smak potrawy. 
Gotowe!

Jak sami widzicie danie nie potrzebuje za dużo pracy, a efekt końcowy jest cudowny. 

Zapraszam do spróbowania przepisu i życzę Wam wszystkim SMACZNEGO!







Playlista:

- The Weekend - The Zone
- The Weekend - Next
- Rock Mafia - The Big Bang
- Mario - Killa
- Active Child - Johnny Belinda