wtorek, 31 lipca 2012

Grillowana pierś z kurkami.





                 Dziś postanowiłem pierwszy raz wykorzystać to, co znalazłem w lesie. Padło na kurki, które według mnie są najsmaczniejszymi grzybami, jakie możemy zebrać. Szczerze przyznam, że nie lubię wszystkich grzybów, a szczególnie sosów z wielkimi kawałkami miękkich i obślizgłych maślaków czy kozaków. Kurka wypada jednak znacznie lepiej. Całe danie jest bardzo delikatne i aksamitne... Zdecydowanie jedno z moich ulubionych potraw. Nie potrzeba wiele, żeby zadowolić nasze kubki smakowe. 

          
Potrzebne Ci będą (porcja na 2 osoby):

- 2 piersi z kurczaka
- kilka ziemniaków
- świeża pietruszka
- kurki
- cebula
- śmietanka do sosów 18%
- sól, pieprz







             Obrane ziemniaki gotujemy w osolonej wodzie do momentu, aż będą miękkie. Następnie każdą pierś kroimy na pół tak, aby powstały dwa kotlety. Przyprawiamy solą i pieprzem, podlewamy oliwą z oliwek i wstawiamy do lodówki na ok. 15 min.
             Zabieramy się za nasz cudowny sos. Na patelnie wrzucamy łyżkę masła i drobno pokrojoną cebulkę. Kurki są przeważnie małe, ale jak nam już się trafi porządna sztuka, kroimy ją na mniejszy kawałek. Kiedy cebula się zeszkli, wrzucamy grzyby. Przyprawiamy solą i świeżo zmielonym pieprzem. Wszystko razem dusimy, do momentu aż wyparują wszystkie soki z kurek. Na koniec na patelnie wlewamy śmietankę i  trzymamy całość jeszcze chwilę, aby smaki się ze sobą połączyły. Po minucie sos jest już gotowy.
              Ostatnim krokiem jest wyjęcie kurczaka z lodówki i ułożeniu go na rozpalonym grillu. Po wszystkim układamy produkty na talerzu i podajemy. Gwarantuję, że nie ma osoby, której by to nie smakowało.

Zapraszam do próbowania przepisu i życzę SMACZNEGO!



P.S. Miały być notki o Norwegii to będą. 
        Po pierwsze, podoba mi się tutaj troska państwa o obywateli. Jest zupełnie inaczej niż u nas w kraju. Np. dzieci niepełnosprawne i pokrzywdzone przez los, mają wszystko zagwarantowane, państwo płaci za wszystkie maszyny, które potrzebne są do leczenia oraz operacje. 
        Po drugie, uwielbiam mentalność Norwegów.  Można powiedzieć, że ich życie toczy się wolniej, nigdzie się nie spieszą, wszystko dzieję się tak jakby było zaplanowane. Do wszystkich się uśmiechają i mile witają. To nie jest raj i oczywiście trafią się osoby niemiłe i szukające na siłę problemów, ale jest ich dużo mniej niż u nas. CDN.








1 komentarz:

  1. Bardzo lubię kurki, ale i maślakiem nie pogardzę:)
    A za opis Norwegii bardzo dziękuję i czekam niecierpliwie na kolejny post:)

    OdpowiedzUsuń